Home     Studio     Mastering      Artykuły     Remastering Płyt i plików    FAQ    Kontakt    Linki

  

 

 

CZY ARANŻACJA JEST WAŻNA?

ARANŻACJA W PRODUKCJI  MUZYKI 

Czy aranżacja jest w ogóle ważna i właściwie co ona oznacza? Po co zastanawiać się nad aranżem skoro mamy gotowe dobre kompozycyjnie i brzmieniowo nagranie? A jak do tego podchodzą znani światowej klasy muzycy z USA czy Wielkiej Brytanii?

Ten artykuł odpowie na te pytania i da Wam wiele wskazówek, jak osiągnąć doskonałe brzmienie za pomocą aranżacji.

 

Mastering -przykłady mp3 >> 
 

 

Odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie co to właściwie jest aranż utworu? Kto to taki jest aranżer - zawodowiec, który aranżuje muzykę?

Aranż to inaczej układ oraz instrumentacja utworu. Układ w sensie kolejności i długości wstępu, zwrotek, refrenów bridge'ów itp. A instrumentacja w sensie dlaczego w piosence solówkę ma grać np. saksofon, a nie gitara. Albo jaki nowy instrument, głos czy barwa syntezatora ma się pojawić na 2 zwrotkę. Można powiedzieć, że aranż to budowa utworu i określenie jego składników, barw, oraz długości i kolejności zwrotek, refrenów, mostków i tego, jak ma się utwór zaczynać i jak kończyć.  

Ponieważ wiemy już co oznacza słowo "aranż" przejdźmy teraz do praktycznego zastosowania tej umiejętności w produkcji muzyki. U nas w Polsce ta umiejętność jest mało znana, na ogół muzycy (kompozytorzy) sami decydują o aranżu swojego utworu, sami nagrywają do niego ścieżki, sami je miksują i sami próbują masterować. Rzecz jasna nie może to dać tak dobrych rezultatów jak gdy prace te wykonuje specjalista. Właśnie specjalizacje na poszczególnych etapach produkcji jest kluczem do sukcesu muzyki zachodniej- tam rola aranżerów jest daleko bardziej rozpowszechniona niż u nas. Osoba która decyduje o długości utworu, kolejności zwrotek, o tym jaki instrument ma grać a jaki nie oraz nawet kto ma grać na projekcie albumu a kto nie nazywa się PRODUCENT. To właśnie producent jest najważniejszą osobą w procesie powstawania muzyki. Wygląda to mniej więcej tak:

Gitarzysta znalazł akordy do czegoś co dosyć mu się zaczyna podobać. Gra to sobie w kółko i coraz bardziej mu się podoba. Czuje, że może to być materiał na niezłą piosenkę. Bierze gitarę, idzie do producenta i mówi:' Słuchaj, co o tym sądzisz?" - i gra przed nim mrucząc przy tym linię melodyczną do tej piosenki. Producent jest osobą mającą bardzo duży zmysł do wyobrażania sobie, jak piosenka powinna wyglądać. Od razu łapie, że słyszy potencjał na przebój i kiełkują mu w głowie pierwsze pomysły jak powinna zabrzmieć gotowa piosenka- jakie instrumenty powinny na niej zagrać, czy wynająć do refrenu chórek żeński czy nie, jaki typ konsolety mikserskiej najlepiej by się sprawił w kształtowaniu końcowego brzmienia i który spośród znanych mu 15 perkusistów współpracujących z nim najlepiej by się nadał do zagrania bębnów na tej piosence. To jest właśnie profesjonalizm- olbrzymia wiedza o produkcji muzyki zgromadzona w jednym człowieku, który nawet niekoniecznie musi grać na jakimkolwiek instrumencie- on po prostu czuje i wie co zrobić, żeby z tych kilku akordów zagranych mu przez gitarzystę zrobić przebój, który będzie słyszał cały świat.

Producent muzyczny może być porównany do reżysera filmowego. Nie wiem co sądzicie o polskich filmach. Ja zawsze mam wrażenie, że są one źle zmontowane i dlatego tracą bardzo dużo. Gra aktorów, zdjęcia, itd. może być okay, ale montaż cierpi. Montażem powinien zajmować się reżyser i coś takiego nazywa się na Zachodzie produkcją. To producent decyduje ile dana scena ma trwać, jaka muzyka ma być użyta itd. Dobrze zmontowany film trzyma cały czas w napięciu, widz nawet nie wie kiedy mu minęła ta godzina czy dwie... A jeśli w montażu reżyser popełni jakiś błąd to wszystko inne na nic! Widz po pół godzinie odchodzi od ekranu bo film go nie interesuje, nie wciąga. Co z tego że zostały wydane duże pieniądze na kostiumy, konie, krajobrazy jak w filmie tego po prostu nie widać? Cała gra nawet najlepszych aktorów zostanie zaprzepaszczona jeśli reżyser (producent) nie potrafi połączyć sekwencji scen w taki sposób, aby wszystko szło jednym ciągiem.

Podobnie w muzyce- nawet najlepsza kompozycja straci jeśli nie będzie właściwie wyprodukowana, tj. zaaranżowana. Dobra fraza jeśli jest za długa zacznie przynudzać. Utwór musi być w sam raz, ani za długi ani za krótki, inaczej słuchacz nie dotrwa do końca.
 

I nigdy słuchacz po raz drugi nie będzie chciał tego słuchać i przez to przechodzić. I przeciwnie, jeśli piosenka czy utwór jest dobrze lub doskonale wyprodukowana, to słuchacz będzie słuchał jej w kółko, stanie się przebojem granym na okrągło. I zarobi duże pieniądze.

Nie trzeba chyba wspominać, że wzięty producent też zarabia dużo. I słusznie, bo mu się to należy po sprawiedliwości :-).

Oczywiście nieraz zachodzi sytuacja że zespół sam jest producentem, ma tzw. kredyty (ang. credits) za produkcję. Tak było np. z grupą Pink Floyd, która była zarazem producentem swoich albumów, a utalentowany inżynier Alan Parsons dbał jedynie o dźwięk, efekty, mikrofony itd. Notabene sam założył potem doskonałą grupę Alan Parsons Project, której muzyka bardzo przypominała Pink Floyd.

No to dobrze :-). Wiemy już co to jest aranż, kto to jest aranżer czy producent i dlaczego produkcja jest taka ważna. Teraz czas na konkretne wskazówki jak zrobić, aby nasza muzyka była dobrze wyprodukowana/zaaranżowana jeśli nie stać nas na najlepszego producenta na świecie i musimy to robić sami.

Jest kilka rzeczy które trzeba dobrze zapamiętać jak przystępuje się do ostatecznego zmiksowania utworu. Oto one:

1 Niekoniecznie wszystkie ścieżki które były żmudnie wypracowane w trakcie nagrywania musza być użyte w naszym miksie. Tak samo jak nie wszystkie sceny nagrane w trakcie realizacji filmu mogą być zmieszczone w 1,5 czy dwie godziny filmu. Nagrywa się kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin materiału zdjęciowego a wykorzystuje dwie. Tak samo z muzyką. Nagrywa się 15 dobrych solówek a wykorzystuje jedną. Albo żadną :-).

2 Niekoniecznie wszystkie ścieżki muszą być na jednakowym poziomie głośności. To typowe, że, zwłaszcza w młodych zespołach każdy chce być dobrze słyszalny (jeśli nie najgłośniejszy) ale nie służy to dobrze całemu nagraniu. Dlatego producent decyduje kto ma być na pierwszym planie, kto na drugim a z kogo niestety trzeba zrezygnować.

3 Lepiej zrobić utwór za krótki jak za długi. Jeśli utwór będzie za krótki to co zrobi słuchacz? Puści sobie go jeszcze raz. A potem jeszcze raz. I jeszcze. Podobnie zrobi tez stacja radiowa. A jeśli utwór będzie za długi? No cóż, wtedy znudzi i spowoduje, że słuchacz nie wytrzyma i przejdzie dalej. Dlatego pamiętajmy, że jeśli utwór jest długi, ma np. 7-8 minut to musi to być jakoś umotywowane samą muzyką, musi się w niej coś dziać, musi być ciągłość narracji. Nie może być długo dlatego że ktoś powtarza niepotrzebnie metoda kopiuj i wklej tylko po to żeby uzyskać długość. Fakt, czasem może być tak, jak np. w muzyce trans że utwór musi mieć charakter transowo-hipnotyczny, nieco monotonny, a to daje się uzyskać długością. Ale nie zawsze tak jest, a raczej rzadko. Natomiast ZAWSZE jest tak, że lepiej zrobić utwór za krótki niż za długi ;-).

 4 Niekoniecznie wszystko, co jest wypracowane STARANNĄ I CIĘŻKĄ PRACĄ MA JAKĄKOLWIEK WARTOŚĆ. "Feel" w tym co się robi nie pochodzi ze spięcia. Pochodzi z luzu i ogólnego spojrzenia na wszystko. Ważne jest to, żeby wiedzieć co się robi i bawić się tym- jak artysta malujący obraz musi mieć dobre oświetlenie, żeby widział kolory tak producent musi słyszeć co się dzieje w muzyce- a do tego być na całkowitym luzie. Liczy się atmosfera! Dobra muzyka nie może powstać w złej atmosferze. Proces nagrywania i postprodukcji muzyki to proces "rejestracji feelu". Jeśli tego feelu nie ma i sami muzycy czują, że coś jest nie tak to jak mogą wymagać od swoich słuchaczy żeby ich kochali i w kółko słuchali? Najpierw sami muszą to poczuć a potem poczuje to na pewno reszta. FEEL JEST NAJWAŻNIEJSZY!!! To tego chcą ludzie. I po to żeby tego doświadczyć i poczuć kupują płyty. Kupują FEEL, a nie puste dźwięki.

Co do ducha muzyki..... jest to duch sztuki. A w sztuce chodzi tylko o jedno- o przekaz emocji, feelu. Ludzie kochają to co czują a przechodzą obojętnie obok czegoś co ich nie rusza. Dlatego artysta musi sam czuć to co robi. Ale żeby to czuł musi mieć ustawiony i opanowany warsztat na tyle, żeby się z nim nie bawić i nie tracić energii tylko wszystko robić automatycznie w passie twórczej. Tylko to co jest zrobione lekko, z emocją ma wartość. Wtedy żyje to na zawsze w dźwięku. I dlatego będzie słuchane wielokrotnie.

5  PROSTOTA podejścia. Często jest tak, że jakiś perfekcjonista stara się tak doskonale wszystko zrobić, że wszystko zepsuje. Nie powtarzajmy tego błędu i nie dodawajmy niczego na siłę, jeśli utwór już nam się podoba. Ujęcie jednej ścieżki z miksu może wyraźnie poprawić całość a dodanie może to całkowicie i bezpowrotnie zepsuć. Dodawajmy coś tylko wtedy, gdy całość sprawia wrażenie, że czegoś brakuje.

6 Zasada kontrastu. Ludzka psychologia i aparat zmysłowy ma to do siebie, że lubi kontrast. Piękno postrzegamy na ogół dzięki kontrastom jakie ono zawiera. Dlatego dobry producent posługuje się kontrastami w brzmieniu, tempie, dynamice czy sposobie używania efektów.

Zwróćmy uwagę na sposób, w jaki producent filmowy przykuwa uwagę widza przez skontrastowanie scen. To samo zdaje egzamin w muzyce. Jeśli przykładowo skontrastujemy ze sobą 2 ścieżki jedną robiąc matową ale głośniejszą a drugą ustawiając ciszej ale ostrzej uzyskamy znacznie lepszy efekt niż ustawiając obie ścieżki równo i ostro. Podobnie, jeśli jeśli użyjemy pogłosu na jednej' ale druga pozostanie całkiem sucha to uzyskamy efekt kontrastu i jedna będzie doskonale słyszalna na tle drugiej.

 

Odsłuch w produkcji

Dużo pisze się na temat odsłuchu. No cóż, jest on tak samo ważny jak obiektyw aparatu dla zawodowego fotografa- dzięki obiektywowi fotograf widzi co fotografuje. Podobnie jest też z taśmą filmową- każda oddaje kolory inaczej. Odsłuch powinien zadowalać nasz zmysł muzyki- jeśli brakuje nam w nim np. wysokich tonów (co się niestety często zdarza nawet w drogich i uznanych odsłuchach)- po prostu trzeba lubić i znać swój odsłuch. Nie ufajmy za bardzo marketingowemu szaleństwu reklam, sam fakt że tyle firm produkuje różne odsłuchy świadczy o tym, że żadna nie jest idealna. Jakby istniał uniwersalny ideał to nie trzeba by produkować tyle typów odsłuchów i reklamować każdego jako najlepszy :-).Trzeba znaleźć taki odsłuch, żeby go po prostu lubić, i czuć, że daje nam on taką informację na temat muzyki jaką potrzebujemy. A w sensie psychologii tworzenia jest to ogromnie ważne. Odsłuch musi wytworzyć atmosferę, w której się dobrze czujemy i która nas INSPIRUJE.  

Dlatego odsłuch jest bardzo ważny  - nie możemy np. malować obrazu jeżeli go nie widzimy- nie możemy miksować czy remasterować muzyki jeśli jej nie słyszymy. Ale nie sztuka wydać mnóstwo pieniędzy na drogi odsłuch, który i tak może nie spełnić naszych wymagań. Trzeba wiedzieć czego się chce, i do maksimum wykorzystać to, co się akurat ma- w tym tkwi cały klucz powodzenia.
Odsłuch to nie tylko wzmacniacz i głośniki, ale i pomieszczenie. Ważne żeby nie było w nim za dużo pogłosu i żeby mieć miłą, spokojną atmosferę do pracy. Więcej na temat odsłuchu w produkcji muzyki można przeczytać tutaj.

Odsłuch w produkcji ma nam dawać sumaryczny obraz tego co robimy z całą muzyką. Jednocześnie ma dawać ogólna atmosferę taką, która inspiruje i wciąga i daje poczucie uczestnictwa w całym tym spektaklu dźwięku jaki się właśnie przed nami odbywa. Wtedy to co robimy będzie znacznie, znacznie doskonalsze.
 

Ego w produkcji. Psychologia tworzenia muzyki.

No cóż, wszyscy jesteśmy ludźmi;-). Mamy to do siebie, że chcemy być lepsi, niż ci obok. Jeśli jesteśmy muzykami, to mamy skłonność do hierarchizowania- ja jestem lepszy, ty jesteś trochę gorszy, on jest najlepszy a tamten tylko się uczy i jest za "chłopca do bicia". Ja gram osiem lat a ty tylko cztery, ja jestem lepszy i mam tu głos decydujący.

Ci, którzy czują się lepsi, niż koledzy czują się na ogół bardzo dobrze :-). Można powiedzieć, że ich duma i ambicja jest zaspokojona. Przestrzegam jednak przed takim podejściem do sztuki, a więc i do muzyki i do kolektywnej pracy w zespole. Wszyscy jesteśmy niedoskonali, jeśli z kimś współpracujemy, to musimy go uznać wraz z wszystkimi jego zaletami i wadami, traktować jako część siebie. Dopiero naprawdę duży zasób umiejętności i doświadczenia pozwala patrzeć na to co się robi jak na coś wspólnego, a przy tym z pewną pokorą, tj. zdając sobie sprawę z tego, że muzyka jest nieskończona...

Najlepsze zespoły zawsze grały w ten sposób, że muzycy bardzo się słuchali nawzajem. Wzajemna inspiracja powoduje to, że muzyka żyje, jest atrakcyjna do słuchania i sprawia wrażenie że jest w niej jakaś inteligencja. Jeśli popatrzymy na aspekt EGO w produkcji, to zauważymy, że uczy on ważności wzajemnych relacji w trakcie tworzenia muzyki. Doświadczony producent to zarazem doświadczony psycholog. Potrafi on tak podejść do swoich muzyków, aby wycisnąć z nich wszystko, na co ich stać. A jednocześnie ma takie podejście, że wszyscy respektują jego decyzje, które czasem mogą być niezrozumiałe lub nawet drażliwe dla muzyka. Przykładowo, perkusista robi przejście które uważa za szczyt mody i prawdziwą ozdobę utworu, a producent mówi mu, że w tym utworze ma grac bardzo oszczędnie. Ego perkusisty musi tu ustąpić przed autorytetem producenta, który musi mieć zawsze komfort głosu decydującego. Inaczej nie mógłby produkować muzyki. 

W muzyce rockowej wrażenie inteligencji muzyki samej w sobie pochodzi ze sposobu, w jaki muzycy współbrzmią i słuchają się nawzajem. Przykładem doskonale współbrzmiących zespołów może być The Beatles, Led Zeppelin, Deep Purple, Weather Report, Band Of Gypsies, Sonny Rollins Trio, Miles Davis Band, a z nieco nowszych rzeczy np. Iggy Pop, Metallica, Guns And Roses.

W produkcji muzyki opartej o szeroko pojęte techniki i style typu Techno, takie jak House, Ambient, Acid, Club, Trans, Jungle, Industrial itd. opanowanie warsztatu podczas produkcji ma olbrzymie znaczenie. Warsztat musi być opanowany tak, że muzyk w momencie tworzenia czuje to, co słuchacz ma poczuć w momencie słuchania. W muzyce grupy "The Prodigy" np., zwłaszcza w tych starszych nagraniach ma się wrażenie, że cała muzyka żyje, pulsuje i jest obdarzona jakby swoistą wewnętrzną inteligencją, świadomością. Jest to wynik doskonałej produkcji. Nie chodzi tu o brzmienie, ale o ogólne wyczucie i feel, z jakim to jest zrobione i to właśnie dociera do słuchacza. Ludzie nie szanują w muzyku tego, że ma właśnie najdroższy i najlepszy model wzmacniacza czy tego że zespół ma kosztowne studio, właściwie szczere mówiąc słuchacze maja to gdzieś :-). Tak naprawdę szanują w muzyku to, że potrafi ich wprawić w pewien nastrój, który lubią. A dyrygentem tego nastroju jest właśnie producent nagrania. Żeby natomiast wprawić słuchacza w taki nastrój zespół i producent muszą się najpierw sami wprawić w taki nastrój, jeśli będą się męczyć z tym co robią na pewno ich słuchacze będą odbierać tę mękę i sami się będą męczyć. A właściwie nie, słuchacze szybko uciekną od tej męki i pójdą do tych, którzy ich wprawiają w feel a nie męczą.

Dlatego też psychologia produkcji muzyki jest tak bardzo ważna. 

No dobrze, a co zrobić z produkcją, jeśli robimy muzykę sami, będąc jednocześnie i kompozytorem, i inżynierem dźwięku, i muzykiem-wykonawcą wszystkich partii, i producentem podejmującym decyzje ile czasu ma trwać utwór, gdzie ma być zwrotka i refren i jakie instrumenty mają być użyte?

Przede wszystkim WYLUZOWAĆ SIĘ. Czuć to co się robi, zaufać swoim emocjom. Jeśli coś nas drażni - usunąć to. Jeśli utwór nas samych zaczyna nudzić po 5 minutach - skrócić go. Jeśli mamy wrażenie zbytniego przeładowania - usunąć część ścieżek :-). Jeśli nie mamy przekonania do jakiejś solówki - też ją po prostu usunąć. Nie możemy oczekiwać, że jeśli sami nie mamy przekonania do jakiegoś elementu czy zagrywki słuchacz będzie to kochał. 

Innymi słowy mówiąc: nie powinniśmy dawać innym do zjedzenia coś, czego nie możemy zjeść sami. ;-)       

I nie traktjmy tego, co robimy tak ŚMIERTELNIE POWAŻNIE;-).
Inaczej łatwo jest wylądować w artystycznej stratosferze, gdzie tylko my będziemy przeświadczeni o własnej wielkości, a nasi odbiorcy wprost przecinwie. 

Po wszelkie informacje związane z produkcją muzyki oraz pytania z tym związane prosimy pisać na:

bestmastering@gmail.com

tel: 666 113 330

 

 

Wszystkie artykuły objęte są międzynarodowym prawem autorskim. 
Copyright ® by Mariusz Wojtoń, 2007-2023. Kopiowanie, wykorzystywanie fragmentów w jakichkolwiek celach bez porozumienia z autorem wzbronione. 

Emotion Converting Plant is a registered trademark of Mariusz Wojtoń.





  
 

English version     





  




 

Studio Masteringu ECP
 
Mastering Studio  ECP

 

 

 

 

Tuning modyfikacja polepszenie poprawa brzmienia kolumn